Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2023

Jak zacząć kolekcjonować?

Przede wszystkim musisz znaleźć temat, który lubisz i który cię interesuje. Bo zbieranie rzeczy, które nie będą cię interesować i o których nie będziesz mieć czego opowiadać, jest bez sensu. Więc pomyśl, co lubisz. I znajdź rzecz z tym związaną. Na przykład: Zwierzęta-może figurki? Czytanie-książki, być może jakieś białe kruki, konkretny temat? Trochę bardziej skomplikowanie... Numizmatyka-banknoty i monety! Historia-pocztówki Chociaż pieniądze chyba też wliczają się do historii, więc to drugie może mieć dwie opcje. Być może są tematy i rzeczy, które jarały cię za dzieciaka. Może warto do czegoś wrócić? Ja na przykład miałam fazę na dzikie koty czy na dinozaury. I dzisiaj lubię sobie kupić figurkę dzikiego kota, nawet książkę o nich kupiłam ;) Figurkę dinozaura też zdarza mi się kupić i mam parę gazetek o dinozaurach. Pomyśl także, na jakiej wielkości kolekcję możesz sobie pozwolić. Bardzo łatwo jest zagracić dom przy nieumiejętnym zbieraniu. A tego nie chcemy. Z resztą pew...

Squishimallowsy w Macdonaldzie!

Teraz w Macdonaldzie są Squishmallowsy! Jacie, nigdy nie wiem jak tę nazwę poprawnie napisać xD Te pluszaki w dużej wersji podbiły świat, Polskę też. Jednakże te w dużej wersji są drogie, a tu dostajemy w prawdzie małe, ale...za zestaw Happy Meal z jednym pluszakiem zapłacimy, jak dobrze pamiętam jakieś 16coś złoty, a za zestaw z dwiema zabawkami zapłaciłam jakieś 22zł. Są nawet porządnie wykonane. Mają nadrukowane nutki na ciele, bo to taka seria muzyczna-jeśli zeskanujemy kod na pudełku od squishmallowsa, przeniesie nas to do gry, gdzie są piosenki przypisane do każdego pluszaczka. Trzeba w następnym kroku albo zeskanować mordkę pluszaczka albo wybrać postać. To jest super! Najbardziej podoba mi się piosenka ,,Wolę things" Alessi Cary. Inne cechy-pluszaczki mają uszka i nadrukowane ogonki. Trochę szkoda, że oczy i ogonki są nadrukowane, a nie jakoś naszyte, ale takie już są  squishmallowsy. W sumie dlatego nie do końca rozumiem ich ceny, wszystko mają nad...

Magazyn Playmobil Wiltopia-młody nosorożec

Najciekawszym faktem związanym z tą serią figurek jest to, że są produkowane ze...starych lodówek! Tak, tak jest, piszą o tym w magazynie. A figurka w tym numerze magazynu Playmobil Wiltopia? Naprawdę porządna. Ma śliczny pyszczek i uszka. I ruchomą głowę, jak to figurki Playmobil oczywišcie! Tylko szkoda, że nogi nie są ruchome, no ale to jest ten typ zwierzęcia, u którego trudniej byłoby takie zrobić. Za to w następnym numerze, z którym będzie tygrys, raczej takie będą, widać to po figurce na zdjęciu. Z resztą w pierwszym numerze jaguar miał ruchome wszystkie łapy. Na początku miałam nie kupować tego numeru, bo stwierdziłam, że wolę kupić jakiegoś tańszego nosorożca i z tą myślą kupiłam dwa zestawy po dwie figurki zwierzątek w niedawno otwartym u mnie Dealz. I byłam z nich zadowolona. No i ja też sądziłam, że ten nosorożec w gazetce będzie malutki, skoro to młody nosorożec i się nie opłaca za 20zł. Jak ja się myliłam! Jednak, poszłam do kiosku na stacji i miał...

Pan Pies i panika królika

Znajoma Pana Psa-Mama królica-zostaje schwytana w pułapkę i Pan Pies musi jakoś temu zaradzić, więc zajmuje się jej uroczymi dziećmi i staje też przed problemem, jakim jest to, że ludzie chcą pozbyć się wszystkich królików w okolicy. Jest to bardzo ciepła opowieść, która pokazuje że każde kłopoty można jakoś ciekawie rozwiązać, przeżywając przy tym przygody. Ta książka jest też pełna humoru i napisana łatwym w czytaniu językiem, przez co chłonie się ją jak gąbkę. A sam główny bohater-Pan Pies-jest bardzo sympatyczny i mądry, i na każdy problem coś poradzi.  W prawdzie nie dzieją się tu jakieś fajerwerki, ale książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Poza Panem Psem uroczą, ciekawą postacią jest też porzucony domowy królik angora Trepek, który zostaje bratem stadka dzieci Mamy Królicy. SPOILER:Jedyną wadą jest dla mnie to, że raz Trepek uratował swoje przybrane rodzeństwo, ale nie zostało to za bardzo opisane. KONIEC SPOILERU Bardzo polecam miłośnikom zwierząt i książek dla...

Wilk Collecta

Dzisiaj przedstawiam wam wilka z Collecty! Jest to wilk wyjący :) Ten wilczek ma bardzo ciekawą fakturę sierści-na szyi jest bujniejsza, jak u prawdziwego wilka *-*. Poza tym uwielbiam jego ząbki i pyszczek, ząbki są takie szczegółowe...Ładny jest także nosek, ogon i ma zaznaczone pazurki na łapach. Mogę go na luzie polecić do waszych kolekcji :)  Ja go kupiłam w sklepie z zabawkami za jakieś 17zł. Kupiłam też wtedy worek wiejskich zwierząt, ale takich wiecie, typowo zabawkowych. To zwykłe figurki, ale też byłam zadowolona. Za 30zł był byk, dwie krowy, chyba dwa takie najzwyklejsze koniki, owca. Pamiętam, że bardzo chciałam wtedy byka. W sumie chciałabym mieć jakiegoś byka z collecty, także kiedyś go kupię ^^

Kraina zwierząt ze zjeżdżalnią i trzema pieskami

Dodatek Dodatek do tego numeru Krainy zwierząt jest bardzo bawialny, bo mamy trzy pieski plus plastikową zjeżdżalnię! Jeden piesek ma spłaszczone ciało od dołu (ok, trochę źle to brzmi xD) i dzięki temu bardzo sprawnie zjeżdża zjeżdżalnią, więc można się bawić i bawić. Ale najbardziej podoba mi się ten biały piesek z oklapniętymi uszkami, bo takich w kolekcji gazetkowych piesków raczej mam mało. Zwykłe te dodatki to są pieski albo kotki plus akcesoria, ale nic szczególnego się z tym nie zrobi jeśli nie jest się dzieckiem i już nie bawi się zabawkami, a taka zjeżdżalnia to jest już coś ,,interaktywnego", więc plus. Więc ten numer bardzo polecam! Gazetka  Kupuję każdy numer Krainy zwierząt. Uwielbiam historyjki Disneya, które są w środku, głównie dlatego. Jednak ciekawostki o zwierzętach i dodatek też są bardzo atrakcyjne. W tym numerze znajdziemy informacje o pingwinach (gwiazdą numeru jest pingwin) i test o tym, dodatek-zjeżdżalnie z pieskami, historyjkę z Lilo i Stich...

Klacz mustanga Collecta

To już mój trzeci model konia z Collecty. Raczej nie zamierzam ich jakoś maniakalnie zbierać, ale przyznać muszę że modele tej firmy są cudowne. Dla mnie nie gorsze od Schleicha. Zetknęłam się chyba gdzieś na YouTube nawet z osobą, która woli Collectę od Schleicha. Oczywiście Schleichy też są cudowne. Ale collecta ma dla mnie jakiś taki swój inny urok. I jest tańsza, a ja nie lubię płacić fortuny za figurkę xD Ale przejdźmy do mustanga. A więc jest to mustang-klacz (według nazwy na stronie Smyka), chociaż nie zaznaczyli tego na napisach firmowych na brzuchu. Jak patrzyłam na zdjęcie oferty, to mi się jakoś zdawało, że ona jest dereszowata xD Ale w ofercie pisało, że jest gniada. Ale mi to, jaka ta maść będzie dokładnie, raczej ,,wisiało". Bo urzekł mnie całokształt figurki. No i była zarąbista okazja cenowa-figurka kosztowała tylko 20zł, kiedy normalnie kosztuje 30zł. A ja chciałam sobie zamówić jakiegoś ładnego konika, taki model, no i jak zoba...

Siri, kim jestem?-czyli komedia romantyczna

Sam pomysł na tę książkę jest ciekawy-Mia budzi się w szpitalu z amnezją, nie pamięta nic ze swojego życia i musi je odtworzyć za pomocą zdjęć na Instagramie, których niegdyś dużo wrzucała. I myślę, że jest to całkiem ładnie zrealizowane w książce. Poszukiwania swojego życia przez Mię było naprawdę ciekawe, chciało mi się poznawać coraz to kolejne jej przygody. Mia ma tupet i czasem postępuje głupio, ale tak jakoś łatwo mi było ją polubić. Przyczynił się do tego też humor, bo to jest komedia romantyczna ;) Przez całą książkę towarzyszą nam nietypowe przypisy i hasztagi charakteryzujące sytuację. Przypisy są nietypowe, bo uzupełniają treść o dodatkowe myśli głównej bohaterki. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim w książce i nawet mi się to podobało. Hasztagi rzeczywiście pasowały do sytuacji, co tworzyło fajny efekt. Ogólnie ta książka jest pisana z lekkim humorem. I to działa, bo czasami się uśmiechałam jak czytałam xD Bohaterowie? Przeczytałam na lubimyczyt...

Kometa i ja

Jaram się, że mogę wam zrecenzować tak ciekawą, wyjątkową książkę jak ,,Kometa i ja". Recenzja zawiera lekkie spoilery. ,,Kometa i ja". Wydaje się, że nic nie pobije ,,Był sobie pies". A jednak równie cudowną esencję przyjaźni człowieka i psa znalazłam w tej książce. W prawdzie ma ona inny klimat niż ta wspomniana, bardziej przyziemny, bo głównym problemem Stevena D.Wolfa, głównego bohatera, jest choroba kręgosłupa. Jego życie jest bardzo szare i usłane bólem do momentu, kiedy przygarnia charta uratowanego z bezdusznych torów wyścigowych.  W prawdzie nie chodzi o to, że został uzdrowiony, bo nie, choroba była wciąż taka sama, jednak Kometa dała Wolfowi dużo. A już szczególnie, kiedy wbrew opiniom stała się psem towarzyszącym. W końcu dzięki jej pomocy choćby zaczął chodzić do galerii sztuki i wyszedł do ludzi. Poza tym Kometa dała mu wiele miłości i okazała wyjątkowe przywiązanie. Ta książka pokazała mi, że pies z traumatyczną przeszłością też moż...