Przejdź do głównej zawartości

Szepty pienińskich ścieżek-recenzja książki


Oj, dawno nie było tutaj tego typu książek, więc oto recenzja!
Mimo że jest to książka o całkiem przyziemnych sprawach, takich jak szukanie własnego ja i swojego miejsca na ziemi i jest taka życiowa, to ta książka jest dość wyjątkowa. Bo pokazuje piękni Pienin. Więc tytuł pasuje idealnie. Ale nie tylko! Pokazuje także życzliwość przyjaciół Agnieszki i bardzo wyraźnych bohaterów. Doświadczona życiem Krystyna, udający lekkoducha, a jednak wrażliwy Michał i tak dalej...bardzo ich wszystkich polubiłam czytając tę książkę.

Powiem wam, że raczej nie lubię rozległych opisów w książkach. Dla mnie liczy się akcja, dialogi, bohaterowie. Ale te w niej to wcale mi jakoś mocno nie przeszkadzały, bo zostały napisane jakoś tak...subtelnie?

Na początku książki jest dużo wypadów w góry, ale to nie męczy, bo są przerwy, podczas których poznajemy sobie innych bohaterów i patrzymy, jak rozwija się Agnieszka. ,,Szepty pienińskich ścieżek" opowiadają głównie o jej wielkiej przemianie, która dokonała się, zamieszkała w górach. Właściwie zmienia się ona na naszych oczach! Na przykład zaczyna malować, co rzuciła w przeszłości, dlaczego to już nie będę wam spoilerować ;) W ogóle chwilami naprawdę widać że ona jest artystką, bo patrzy na świat inaczej niż ,,zwykli" ludzie. I to jest piękne, że autorka tak przedstawiła człowieka z pasją, jaką jest malarstwo. I ciekawa jestem, czy autorka książki maluje. Bo opisuje malowanie Agnieszki tak, jakby się na tym odrobinę znała.

Czytając poznacie trochę Pieniny. Podobno są opisane takie, jak w rzeczywistości. Czytając chwilami robiło mi się naprawdę miło i ciepło na serduszku, bo bohaterowie czasem byli naprawdę kochani dla głównej bohaterki. Szczególnie ciekawa jest dla mnie Krystyna, która swoje w życiu przeżyła, zna się na życiu, a do tego ma dobre serce. I Agnieszka z Krystyną ma naprawdę fajną relację.  Szkoda, że nie dostaliśmy za bardzo rozmowy Darii z Patrycją, które tak się polubiły.

W połowie książki chwilami robiło się nudni, ale akcja potem przyspieszała i poprostu ma ona taki swój rytm akcji. I uwielbiam styl autorki! Jest piękny i zabawny ^^ Czasem wręcz się uśmiechałam, jak jakieś zdanie mnie rozbawiło 

No i w tych naszych ,,Szeptach" jest też subtelny romans. A właściwie to subtelny on jest przez większość książki i na koniec przyspiesza. Właściwie ten romans jest zakończeniem książki. Zakończenie lekko mnie zawiodło, bo nie pokazano, czy Agnieszka i Michał zaczęli ze sobą poważny związek, jak tam się jej powodziło. Przydałby się jeszcze jeden rozdział, ale może autorka postanowiła zostawić takie jakby otwarte zakończenie. Ale nie powiem, żeby to zakończenie zepsuło mi książkę, tak nie było. Koniec był poprostu uroczy. Na początku romans nie był dla mnie zbyt przekonujący, ale jak już poznałam mocno Michała, to nabrałam wiary w tą ich miłość.

Jeśli gdzieś spotkam przypadkiem inną książkę tej autorki, to pewnie ją kupię. Na razie nic nie zamawiam, bo chcę przeczytać swój ,,stosik wstydu" xD Świetna książka. Czytanie jej to coś pięknego, choć na koniec byłam trochę znudzona, bo chciałam już zacząć czytać coś o zwierzątkach, bo bardziej lubię te książki typu Zaopiekuj się mną niż zwykłe. Oczywiście jak ktoś lubi piękne krajobrazy albo w ogóle Pieniny, i cudownych bohaterów, to polecam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zosia i jej Zoo-Gadatliwy tygrys

Dzisiaj coś z literatury dziecięcej, co jednak zachwyci i starszych. ,,Gadatli tygrys-Zosia i jej ZOO". Powiem wam, że ciężko było wcześniej dostać ten tomik. Empik ani Smyk go nie miał, a na allegro miał jakieś chore ceny typu 100zł. Ale pewnego dnia pojawił się w końcu w Smyku w ludzkiej cenie no i musiałam go kupić! Mam konika na punkcie tygrysów. Naprawdę, kocham dzikie koty. Dlatego z tej serii mam też ,,Samotne lwiątko". Książka ma piękne przesłanie o tym, że trzeba ratować zwierzęta przed utraceniem ich naturalnych środowisk. Poza tym historia nieco uczy, jak poradzić sobie z natłokiem myśli i brakiem odwagi :) Ilustracje są przecudne, niektóre są na dwie strony i naprawdę wyjątkowe w tym tomie. Bo w ,,Samotnym lwiątku", które to czytałam jako pierwsze, chyba aż takich nie było. Trochę żmudne dla stałego czytelnika jest to, że w każdym tomie są przypominane podstawy historii. Ale rozumiem, po co to jest-poprostu np.dzieciom czasem rodzice kupują takie ...

Podsumowanie kolekcjonerskie-sierpień

Zapraszam na podsumowanko, co kupiłam do kolekcji w zeszłym miesiącu :) Ozdoby do głównej kolekcji. Kula z liskiem i sarenka w Action. Ozdoby z Action to jednak hit, niedrogo a śliczne :)  Byczek kupiony na targu staroci za 5zł. Trochę drogo patrząc na to, że rogi ma nieco osbzczerbione, ale jest unikatem, więc było warto. Nigdy nie widziałam w sklepach ceramicznego byczka, więc kupiłam go ochoczo ;) Na tym stoisku sprzedawały dziewczynki i pamiętam że mówiły, że pierwszą rzecz sprzedały jak kupiłam byczka, haha. Miały tam głównie zabawki, ale znalazł się i on. Jestem także mega szczęśliwa, że mam tą poduszkę Simba z Króla lwa. Kosztowała zaledwie 30zł w Pepco. W centrum miasta nigdzie nie było, znalazłam dopiero w Pepco na poboczu. Warto było szukać *-* Takie długopisy. Uwielbiam wymyślne długopisy, jest w nich coś magicznego. Pusheen w Smyku, wiatraczek w Pepco, a niewidzialny ananas w Action. Zabawki sensoryczne Kurczak, który wyskakuj...

Podsumowanie kolekcjonerskie-lipiec 2024

W tym miesiącu nie do końca postanowiłam, co konkretnego będę kolekcjonować i dlatego nie jest tego dużo i są to różne rzeczy. Jak do tego podchodzę teraz? Na luzie. Co mi się spodoba, to kupię. Po co się ograniczać? Ale w praniu wyszło, że najczęściej od sierpnia kupuję długopisy i breloki :) Dlatego są główną kolekcją od sierpnia, ale zdarza mi się też kupować inne rzeczy. I jestem zadowolona z tego stanu rzeczy :) Nie ograniczam się, mam główną kolekcję, ale jestem otwarta na to, co spotykam. A co kupiłam w lipcu? Uwielbiam tego jednorożca z magazynu Schleich Bayala. Co najlepsze, Schleich naprawił swój błąd i ta figurka ma napisy firmowe! Poprzednie z gazet nie miały i to czyniło je nieco mniej wartościowymi, bo trudno udowodnić, że to oryginalne Schleichy, po wyjęciu z opakowania. Dlatego też uważałam wtedy, że nie do końca opłaca się je kupować. Mimo że trochę ich kupiłam XD Pachnący pluszak-kupiłam w ulubionym sklepiku.   Co najlepsze, w tym skle...