Przejdź do głównej zawartości

National Geographic-Przewodnik dla miłośników kotów i psów-numer specjalny


Jest to numer specjalny czasopisma National Geographic. Obejmuje wiedzę związaną z opieką nad kotem i psem, czyli tak jak w podtytule-,,Jak wychować szczęśliwego, zdrowego i grzecznego
Poza wiedzą są tu piękne zdjęcia zwierząt właściwie co dwie strony. Mi się to podoba, jednak niektórzy mogą narzekać, że powinna być w tym miejscu treść, a nie zdjęcie na całą stronę. Dla mnie fajnie, bo za długie rozdziały też nie byłyby idealne ;)
Magazyn jest podzielony na cztery działy:,,wybór właściwego pupila", ,,zdrowie i żywienie",,, trudna kwestia zachowania" i ,,aby zwierzęta były bezpieczne i zdrowe". I te działy są z kolei podzielone na poszczególne podrozdziały.
I jaka jest ta treść? Dość profesjonalna, jak na National Geographic przystało. Gazeta ci udowodni, że zwierzę to niezwykły obowiązek na wiele lat i trzeba wiele razy się zastanowić, zanim się je zaadoptuje czy kupi.
I oczywiście dowiesz się dużo o przyziemnych rzeczach-czego potrzebujesz, kiedy bierzesz zwierzaka, jak go karmić, jak to jest z tą kasyracją i sterylizacją, opieka weterynaryjna, jakiej zabawy i kontaktu twój zwierzak potrzebuje do szczęścia...
I pielęgnacja, zabezpieczenie przed pchłami i kleszczami i oczywiście...zachowanie i szkolenie! Najbardziej szczegółowo opisana jest ta kwestia u psów. Bo wiecie, psa trzeba umieć wychować. No kota niby trochę też, ale jednak kot to samotnik i po części sam się ułoży, wiem z doświadczenia-oczywiście kot też potrzebuje kontaktu z nami i miłości. Ale niewychowany dobrze pies może być torturą. Będzie ciągnął na smyczy i, broń cię przed tym panie Boże, ale może nawet być agresywny. I jak tu żyć z takim psem? Swoją drogą, szczeniaka też trzeba w ogóle nauczyć załatwiania się na dworze. Owszem, kota kuwety też, ale wydaje mi się, że jest to o wiele łatwiejsze niż u psa.
Tylko wątpię w jedno, co napisali w magazynie-że psy, jeśli są dobrze wprowadzone, kochają klatki, bo niby jest to dla nich jak naturalne miejsce do spania. Mam psa i szczerze, nawet gdyby był młodszy, nie chciałabym go zamykać w klatce nawet na chwilę. I z jednej strony napisali, że szczeniak może przebywać w klatce godzinę na miesiąc życia, a potem piszą że bez względu na wiek pies nie powinien przebywać w klatce więcej niż 4 godziny na dzień. To w końcu ile? Niestety tekst o psich klatkach jest według mnie słaby przez te rozbieżności. Znając życie, też klatka dla psa musi być kontrowersyjnym tematem.
Opisano także szkolenie psa, wspomniano o trenerach i behawiorystach. Mamy także tekst o zachowaniu dorosłego psa, gdzie opisano także czytanie psiej mowy ciała. I to wszystko jest już jak najbardziej ok.
Dla kotów poświęcono tu tylko jeden rozdział, co chyba oznacza, że są mniej problemowe. Ja potwierdzam, bo przez całe życie miałam koty i tak było. Znaczy, teraz mam psa i nie powiem, żeby on był jakiś mega problemowy, ale jednak różnica jest.
Zdecydowanie napisali o kuwecie za mało. Wspomnieli tylko, że nauka korzystania z kuwety może sprawić problem. Powinni napisać jeszcze jakieś sposoby na rozwiązanie tego problemu-jak w ogóle uczyć kota korzystania z kuwety. Bo to nie jest takie oczywiste. Jeden kot zobaczy kuwetę, pogrzebiesz w żwirku ręką i kot już wie, o co chodzi. No i załatwia się do kuwety jak wzorowy uczeń. Ale innemu kotu mimo tego, co mu pokazywałeś/aś, będzie się zdarzało załatwić poza kuwetą. Trzeba też mieć świadomość, że kot nie robi ci tego na złość-tylko dlatego, że czegoś jeszcze dobrze nie umie (a tego też w tekście o kuwecie nie napisali :/).
Dobrze, że napisali o tym, aby znaleźć pobliski szpital dla zwierząt lub całodobą lecznicę weterynaryjną na wypadek, gdyby zwierzę doznało nagłego wypadku czy choroby. Nie zawsze się o tym pomyśli, a nasz stały weterynarz może nas nie przyjąć w środku nocy czy w weekend. Cenna informacja.
Opisano także różne możliwe wypadki u zwierząt. Bardzo przydatna sprawa, bo dzięki takiej niepozornej gazecie będziemy wiedzieć, co możemy podejrzewać, kiedy z naszym pupilem coś jest nie tak. Oczywiście niekoniecznie tak będzie, bo może zwierzęciu stało się coś jeszcze innego, o czym nie napisali, no ale teoretycznie coś ten artykuł powinien nam dać. Oni opisali naprawdę sporo wypadków. Jest też rozdział ,,Udzielanie pierwszej pomocy" i jeszcze inne profilaktyczne rozdziały 
Wiecie co, jakoś urzekł mnie najbardziej ten ostatni rozdział xD Mimo że wszystkie są ważne. Poprostu nie o każdym wypadku zwierząt wiedziałam, a z rozdziału się dowiedziałam. Mój pies nie miał w życiu wielu wypadków, pewnie to dlatego. Uff, i bardzo dobrze, i oby ich nie miał ;)
Ale doceniam też ten pierwszy rozdział, który ostrzega, jakim obowiązkiem jest zwierzę. Ale i jaką radością.
Podsumowując-bardzo kompetentny przewodnik. Jednak nie zawsze wyczerpuje dany temat, więc nie traktowałabym tego numeru jako guru wiedzy o twoim pupilu. Owszem, dużo się z niego dowiesz, ale jeśli masz problem czy zagwostkę, lepiej jeszcze dopytaj kogoś, kto się zna na zwierzętach, poczytaj w internecie i tak dalej. W przypadku dużych problemów z zachowaniem zawsze można skorzystać z behawiorysty, jak wspomnieli w magazynie.
No i to tyle, ja polecam. Kosztuje 19,99zł. Wyższa cena niż zwykłe NatGeoPolska, bo to numer specjalny. Hmm, takie gazety nigdy nie są tanie, choć niekoniecznie powinny być drogie. Ale to chyba temat na jakiś inny post, pod tytułem ,,Ile powinny kosztować czasopisma?" Pomyślę xD

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zosia i jej Zoo-Gadatliwy tygrys

Dzisiaj coś z literatury dziecięcej, co jednak zachwyci i starszych. ,,Gadatli tygrys-Zosia i jej ZOO". Powiem wam, że ciężko było wcześniej dostać ten tomik. Empik ani Smyk go nie miał, a na allegro miał jakieś chore ceny typu 100zł. Ale pewnego dnia pojawił się w końcu w Smyku w ludzkiej cenie no i musiałam go kupić! Mam konika na punkcie tygrysów. Naprawdę, kocham dzikie koty. Dlatego z tej serii mam też ,,Samotne lwiątko". Książka ma piękne przesłanie o tym, że trzeba ratować zwierzęta przed utraceniem ich naturalnych środowisk. Poza tym historia nieco uczy, jak poradzić sobie z natłokiem myśli i brakiem odwagi :) Ilustracje są przecudne, niektóre są na dwie strony i naprawdę wyjątkowe w tym tomie. Bo w ,,Samotnym lwiątku", które to czytałam jako pierwsze, chyba aż takich nie było. Trochę żmudne dla stałego czytelnika jest to, że w każdym tomie są przypominane podstawy historii. Ale rozumiem, po co to jest-poprostu np.dzieciom czasem rodzice kupują takie ...

Podsumowanie kolekcjonerskie-sierpień

Zapraszam na podsumowanko, co kupiłam do kolekcji w zeszłym miesiącu :) Ozdoby do głównej kolekcji. Kula z liskiem i sarenka w Action. Ozdoby z Action to jednak hit, niedrogo a śliczne :)  Byczek kupiony na targu staroci za 5zł. Trochę drogo patrząc na to, że rogi ma nieco osbzczerbione, ale jest unikatem, więc było warto. Nigdy nie widziałam w sklepach ceramicznego byczka, więc kupiłam go ochoczo ;) Na tym stoisku sprzedawały dziewczynki i pamiętam że mówiły, że pierwszą rzecz sprzedały jak kupiłam byczka, haha. Miały tam głównie zabawki, ale znalazł się i on. Jestem także mega szczęśliwa, że mam tą poduszkę Simba z Króla lwa. Kosztowała zaledwie 30zł w Pepco. W centrum miasta nigdzie nie było, znalazłam dopiero w Pepco na poboczu. Warto było szukać *-* Takie długopisy. Uwielbiam wymyślne długopisy, jest w nich coś magicznego. Pusheen w Smyku, wiatraczek w Pepco, a niewidzialny ananas w Action. Zabawki sensoryczne Kurczak, który wyskakuj...

Podsumowanie kolekcjonerskie-lipiec 2024

W tym miesiącu nie do końca postanowiłam, co konkretnego będę kolekcjonować i dlatego nie jest tego dużo i są to różne rzeczy. Jak do tego podchodzę teraz? Na luzie. Co mi się spodoba, to kupię. Po co się ograniczać? Ale w praniu wyszło, że najczęściej od sierpnia kupuję długopisy i breloki :) Dlatego są główną kolekcją od sierpnia, ale zdarza mi się też kupować inne rzeczy. I jestem zadowolona z tego stanu rzeczy :) Nie ograniczam się, mam główną kolekcję, ale jestem otwarta na to, co spotykam. A co kupiłam w lipcu? Uwielbiam tego jednorożca z magazynu Schleich Bayala. Co najlepsze, Schleich naprawił swój błąd i ta figurka ma napisy firmowe! Poprzednie z gazet nie miały i to czyniło je nieco mniej wartościowymi, bo trudno udowodnić, że to oryginalne Schleichy, po wyjęciu z opakowania. Dlatego też uważałam wtedy, że nie do końca opłaca się je kupować. Mimo że trochę ich kupiłam XD Pachnący pluszak-kupiłam w ulubionym sklepiku.   Co najlepsze, w tym skle...